W XIX wieku i przed wojną był w parku przy pałacu w Pławowicach zegar słoneczny. Nie wiem, czy istniał tam od samego początku (budowę pałacu zakończono w roku 1804, jak o tym świadczyła data na nie istniejącym już zegarze w tympanonie frontowym), ale na pewno istniał w połowie XIX w., kiedy powstały wspomniane niżej litografie Henryka Waltera i w latach międzywojennych, kiedy do gościnnych Pławowic zjeżdżali pisarze.
Oto kilka cytatów ze wzmiankami o tym zegarze:
1) Ostatecznego wyrazu artystycznego parku Ludwika Morstina, z nadaniem pewnych cech romantycznych, dopełniały elementy architektury ogrodowej, zarejestrowane w wykazie ubezpieczeń i – przynajmniej w części – przekazane w litografiach H. Waltera. Zawdzięczamy im m.in. widok gazonu na podjeździe z kolistym klombem i sadzawką pośrodku oraz pawilonem oranżerii w tle, między drzewami, widok stawu z wyspą i przystanią dla łódek pod „chińskimi" kopcami oraz romantycznym pawilonem z podcieniem wspartym na kolumienkach, zwanym od koloru malowanych ścian 'czerwoną chałupką', służącym za atelier parającej się malarstwem Marii z Ostrowskich Morstinowej, a także widok kaplicy, nakrytej łamanym daszkiem namiotowym z latarnią, o charakterze neogotyckiego pawilonu ogrodowego (pełniącej także rolę mauzoleum rodzinnego Morstinów, która jest jedynym elementem architektury parkowej z tamtych czasów zachowanym do chwili obecnej. Urządzenia parku dopełniały elementy wyposażenia plastycznego, przede wszystkim kamienne posągi lwów, strzegące wjazdu do pałacu i stanowiące kulisową oprawę w jego widoku od strony drogi, rzeźbione popiersia Jana III Sobieskiego i Brutusa, ustawione na kolumnowych cokołach, ustawione w altanie lipowej na osi pałacu (Jana III) i w gabinecie klonowym, rzeźba Matki Boskiej w gabinecie grabowym oraz słynny, opiewany później przez Leopolda Staffa, kamienny zegar słoneczny stojący pośrodku polany widokowej za pałacem, z napisem wokół kolistej podstawy: „HORAS NON NUMERO NISI SERENAS". („Teki Krakowskie” 1999, s. 100)
2) W parku stara rzeźba (w kamieniu) Matki Boskiej, biust marmurowy króla Jana III, stary zegar słoneczny* i urocza kaplica, w której raz w tygodniu w niedzielę odprawia mszę proboszcz parafialny z Habdowa.
* Leopold Staff, przyjaciel gospodarzy i częsty ich gość w czasach przedwojennych, wpisał do księgi pamiątkowej szereg wierszy wielbiących uroki Pławowic, a między innymi i Zegar słoneczny Horas non numero nisi serenas. (Arnold Szyfman, Moja wojenna tułaczka, Warszawa 1960, s. 17)
3) Parę wierszy, dedykowanych swym gospodarzom, poświęca Staff 'jawnie' opisowi Pławowic. Opisuje zegar słoneczny znajdujący się w parku, opisuje posąg Matki Boskiej, stojący „w połowie grabowej przyciętej alei”, opisuje w ogrodzie warzywnym znajdujący się kwietnik, jego kwatery pełne róż i balsamin i pośrodku tego kwietnego przepychu stojącą panią domu, która urodą swą blask kwiatów zwycięża. (Zofia Starowieyska-Morstinowa, Ci, których spotykałam. Kraków 1962 s. 18)
A wiersz Staffa wraz z wierszem Emila Zegadłowicza, pisarza, który za młodu marzył o tym, by zostać zegarmistrzem, można przeczytać tu:
http://www.24ikp.pl/skarby/felietony/wy ... e/druk.php
Chronometrysta