przez Dharani » 13 mar 2013, 13:10
Muszę powiedzieć, że temat zegara w Bieczu jest w moich oczach odrobinę niejednoznaczny. W wyniku akcji dr Włodarczyka przeprowadzonej w latach 90. na łamach Wiedzy i Życia owszem Biecz pojawił się z zegarem na południowej ścianie ratusza. Jak widać nawet Przypkowski znacznie wcześniej utrzymywał, że to słonecznik. Jednakże dzisiaj, gdy ratusz odnowiono (a wraz z nim także i zegar), okazało się czasomierz nie tylko ma godziny umieszczone dookoła tarczy, ale również obracającą się wskazówkę. Wychodzi na to, że mamy tu do czynienia z odnowionym zegarem mechanicznym. Rodzi się zatem ciąg pytań:
1. Czy to rekonstrukcja, czy też nowa wersja czegoś, co było kiedyś?
2. Innymi słowy czy mechanizm był tam zawsze, czy go wykonano teraz?
3. A może mechanizm pochodzi z innego miejsca, a tu zastąpił wcześniej istniejący zegar słoneczny?
4. Czy Przypkowski będąc na miejscu w latach 50. Widział tam cokolwiek więcej poza "odpadniętym tynkiem" i zarysem dolnej części okręgu?
5. Czy możliwe, żeby błędnie zdiagnozował obiekt na podstawie samej li tylko obserwacji (dodajmy, że ze znacznej odległości)?
Na fali informacji z WiŻ postarałem się o trochę archiwalnych zdjęć i pocztówek (dwie dodałem do artykułu) i muszę powiedzieć, że w zasadzie brak jakichkolwiek ikonograficznych przesłanek, że to był zegar słoneczny. Patrząc na same doniesienie WiŻ oparte na relacjach ludzi, a nie naukowej ekspertyzie, częściej spotyka się wpadki typu ratusz we Wrocławiu, zamek w Pieskowej Skale czy właśnie Biecz. Wszystkie te trzy miejsca posiadają jednowskazówkowe, średniowieczne zegary mechaniczne, ale żaden z nich nie ma słonecznego. Ludzie chętnie nazywają zegarem słonecznym wszystko, co ma na sobie wizerunek słońca. A to trochę za mało, by zegar stał się słonecznym.
Problemem jest tu dla mnie diagnoza Przypkowskiego. Ale jak powiedziałem wcześniej mógł pomylić się patrząc z odległości na kawałek tynku. Zdjęcie z okładki Uranii też daje jednoznacznego dowodu słoneczności tego zegarka. Widać jedynie półkole podobne do wstęg z godzinami znanymi z wielu barokowych słoneczników, ale nie widać żadnych godzin. Gdyby były, można by stwierdzić po ich ułożeniu z jakim zegarem mamy do czynienia. Prawdopodobnie wystarczyła by dosłownie jedna czytelna godzina. No i linie. Jeśli są linie, to też można coś powiedzieć na podstawie kątów między nimi.
Konkludując, uważam, że w Bieczu nie ma i nie było zegara słonecznego. I oczywiście bardzo chciałbym się mylić, ale nie widzę żadnych argumentów podważających moją tezę. Poza zdaniem Przypkowskiego oczywiście. Postaram się skontaktować z władzami miasta i wybadać temat.
Mamo, kup mi globus Warszawy.